sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 1


Hura!! Pomimo wczorajszej awarii komputera udało mi się jednak wstawić ten rozdział. Wiem, ze krótki, ale tak jakoś mi wyszedł. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Serdecznie dziękuję za komentarze. One naprawdę motywują do dalszego pisania :D Następny rozdział nie wiem kiedy. Postaram się dodać do sylwestra, ale nie wiem czy mi się to uda. Jak nie to po nowym roku. Nie przedłużając zapraszam do czytania i komentowania. Za jakiekolwiek błędy przepraszam !!
___________________
Stał przed lustrem i nie wiedział, co ma na siebie założyć. Dziś był jego pierwszy dzień w szkole, więc chciał wyglądać jak najlepiej. Zdecydował się na czarne, opinające jego nogi spodnie i luźną o kolorze delikatnego różu tuniką sięgającą połowy ud. Jeszcze tylko ułożył swoje włosy i gdy stwierdził, że wygląda idealnie wziął torbę i zszedł na dół. Wszedł do kuchni i zjadł przyszykowane przez jego mamę kanapki. Najedzony i gotowy założył swoje ulubione tenisówki i ruszył do szkoły. Po raz pierwszy, odkąd tu przyjechał, wyszedł na dwór. Wcześniej nie miał na to czasu. Musiał oswoić się z nowym domem, rozpakować się oraz urządzić swój pokój tak jak on tego chce. Rozglądał się z zaciekawieniem. Mijał ludzi zupełnie nie zwracając na nich uwagi. Budynki, które są tutaj zupełnie różniły się od tych, które widział w Ameryce, a jednocześnie były tak podobne. Z zaskoczeniem stwierdził, ze zaczyna mu się tutaj podobać. Spojrzał na zegarek w swojej komórce i sprawdził godzinę. Zostało mu już tylko dziesięć minut do rozpoczęcia lekcji w nowej szkole, a on był dopiero w połowie drogi. Ruszył biegiem w kierunku placówki. Na miejscu był równo z dzwonkiem. Sprawdził na planie, w której klasie ma lekcję i ruszył w jej kierunku. Nauczyciel jeszcze nie przyszedł, więc mógł odetchnąć z ulgą. Jego pierwszy dzień, a on już omal się nie spóźnił! Rozejrzał się po twarzach osób, z którymi ma chodzić do klasy. Dostrzegł, że wszyscy wyglądają tak samo. I nie chodziło tu o wygląd danego człowieka. Raczej o to, że każdy ubierał się w podobny sposób. Nikogo, kto by się w jakiś sposób wyróżniał. Trochę go to przerażało, ale on już coś z tym zrobi. Do końca tego roku ta szkoła zmieni się i to bardzo. Już on się o to postara. Uśmiechnął się sam do swoich myśli. Miał już parę pomysł na to, od czego zacząć. W końcu nie byłby sobą, gdyby nie dokonał jakiejś zmiany. Obserwując dalej swoich rówieśników dostrzegł, ze ci także mu się przyglądają. Wiedział, że będzie wzbudzał zainteresowanie, ale nie spodziewał się, że aż takie. Ostatecznie przecież to on był z nich wszystkich ubrany najbardziej kolorowo. Włosy także miał inne. Wszyscy, których do tej pory widział, byli brunetami, a on ma blond kosmyki. Jego rozmyślenia przerwało nadejście nauczyciela, który zaczął już wpuszczać uczniów do sali. Przekraczając próg zauważył wysokiego bruneta, który dziwnie na niego patrzył. Postanowił go zignorować. Prędzej czy później przecież przyzwyczai się on do jego oryginalnego stylu bycia. Tak jak znaczna część uczniów. Z letargu, w którym się znalazł wyrwał go głos nauczyciela.
-Jak zapewne większość z was zauważyła dołączył do nas nowy uczeń- omiótł uważnym spojrzeniem całą klasę.- Od dzisiaj będzie on uczniem tej szkoły. Mam nadzieję, że się z nim zaprzyjaźnicie. Może opowiedziałby nam pan coś o sobie.- Zwrócił się do blondyna, który tylko skinął głową i wyszedł na środek klasy.
-Nazywam się, Kim Kibum, ale mówcie do mnie Key. Przez dziesięć lat wychowywałem się w Ameryce. Moją pasją są śpiew i taniec.- Uśmiechnął się na koniec, po czym skierował się w stronę wolnego miejsca na tyle klasy. Nauczyciel po tak krótkim wystąpieniu nowego ucznia zajął się lekcją. Kibum natomiast cały czas czuł na sobie czyjś wzrok. Rozejrzał się. Z początku niczego podejrzanego nie zauważył. Dopiero po dłuższej obserwacji spostrzegł, iż przygląda mu się ten sam brunet, którego zauważył na początku lekcji. Spojrzał prosto w jego oczy. Natomiast nastolatek, który go obserwował odwrócił wzrok. Key nie wiedział, co ma o tym myśleć. Czego może chcieć od niego ten chłopak? To był jego pierwszy dzień i o ile dobrze się orientował jeszcze nikomu się nie naraził. Postanowił na razie nie zaprzątać sobie tym głowy. Dopóki nie wydarzy się coś, co go zaniepokoi nie będzie zwracał na to uwagi. Lekcje mijały, a on nadal nie zamienił z nikim ani słowa. Zaczynało go to troszkę irytować. Z natury był raczej gadatliwy, a jak do tej pory odkąd rano przedstawił się na lekcji nie odezwał się ani raz. Do tego dochodziła jeszcze lekcja w-fu, którego serdecznie nienawidził, a na którą aktualnie zmierzał. W szatni nie było jeszcze nikogo. Korzystając z tego zaczął się szybko przebierać w swój strój, który składał się z fioletowych spodenek do połowy ud i różowej koszuli. Wyrobił się w ostatniej chwili. Drzwi od szatni otwarły się, a do środka wchodziło coraz więcej chłopaków. Gdy tylko go zauważyli zaczęły się śmiechy i wskazywanie go palcem.
-Pedał- spojrzał się na chłopaka, który to powiedział, a który stał teraz przed nim i uśmiechał się.
-Kim Kibum- odparł uśmiechając się słodko. Tamten już nic nie odpowiedział tylko odszedł. Reszta, która to obserwowała nie ukrywała swojego rozbawienia. Założył nogę na nogę i stwierdził, iż będzie to długi i pełen wrażeń rok.

4 komentarze:

  1. czemu tak krótko ?! zaciekawiło mnie , a tu koniec.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jedziemy dalej :3 jeszcze nie zasnęłam xD

    OdpowiedzUsuń
  3. To zakończenie było genialne, aż mi się humor poprawił ;)
    Wyłapałam w tekście kilka literówek, ale jak na tak młodą osobę radzisz sobie bardzo dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak dobrze oddany chrakterek Divy... *.*

    OdpowiedzUsuń